Mikołaj Nowosilcow był senatorem i pełnomocnym komisarzem Aleksandra I przy Radzie Stanu Królestwa Polskiego. Kierował tajną policją, zwalczał wszelkie przejawy ruchu narodowowyzwoleńczego i w stanowczy sposób sprzeciwiał się autonomii Królestwa. W 1824 roku objął funkcję kuratora wileńskiego okręgu nauki i został znienawidzony przez polską młodzież.
Literatura
podmiotu: części 1 – 4
1.
Kapuściński Ryszard, Cesarz,
2.
Mickiewicz Adam, Dziady cz. III,
3.
Potocki Wacław, Wojna chocimska,
4.
Słowacki Juliusz, Sowiński w okopach Woli.
Jako
postać historyczna w III części Dziadów Adama Mickiewicza pojawia się Mikołaj Nowosilcow.
Osobowość tej odpychającej i odrażającej postaci zostaje obnażona poprzez dręczące ją sny, które nie wymagają przestrzegania zasad logiki.
Osobowość tej odpychającej i odrażającej postaci zostaje obnażona poprzez dręczące ją sny, które nie wymagają przestrzegania zasad logiki.
Oniryczność
w ujęciu wieszcza sprowadza się do ukazywania zjawisk przekraczających granice
realnego pojmowania. W celu kreowania portretu Nowosilcowa poeta często
zawiesza go między jawą i snem oraz utrzymuje w stanie półświadomości.
Scena
zatytułowana Widzenie Senatora staje się odbiciem jego prawdziwych lęków
i nadziei związanych z nastawieniem do niego cara. Nowosilcow (za sprawą
diabłów) przeżywa wzloty i upadki w swojej urzędniczej karierze, ponieważ
najpierw zostaje obsypany zaszczytami, żeby za chwilę pogrążyć się w
koszmarnych, dręczących, upokarzających majakach sennych.
Łaska
cara (w czasie snu) objawia się ofiarowaniem stu tysięcy rubli, książęcego
tytułu i orderu. Pełnia szczęścia i przepiękna wizja przyszłego losu, kiedy to
wywyższonemu Senatorowi wszyscy dworacy zazdroszczą przychylności imperatora.
I
cóż z tego, że pod płaszczykiem uniżoności kryją nienawiść? Będzie to ważne w
momencie, gdy wszechwładny nagle okaże niezadowolenie, a wraz z nim cały dwór
zacznie szydzić ze sługusa, który właśnie wypadł z łaski i nie ma potrzeby
schlebiania człowiekowi pozbawionemu pozycji, bo nie wyniknie z tego żadna
korzyść.
Diabły
(nasłane przez Belzebuba) również znalazły się w swoim żywiole i z lubością
dręczą duszę Senatora. Duszę, która dla romantyków była łącznikiem z
pozaziemskimi istotami typu anioły, diabły, duchy.
We
śnie – według Mickiewicza – ujawnia się nie tylko pozbawione wszelkich hamulców
życie duszy, lecz także prawda o osobowości człowieka. Nowosilcow jest
postrzegany jako okrutne, bezwzględne indywiduum bez skrupułów, a jego senne
widzenia potwierdzają te odczucia.
Pogłębia
je scena ósma zatytułowana Pan Senator wzbogacająca wizerunek urzędnika
o nowe, równie odrażające cechy jego osobowości. Nowosilcow – prowadzący
śledztwo w Wilnie – poczuł się zawiedziony i rozczarowany, gdy dowiedział się,
że jedynymi argumentami w tym postępowaniu przeciwko polskiej młodzieży mogą
być wiersze.
Doktor stwierdził, że główny wątek spisku nie został wykryty i naraził się tym samym na gniew Senatora. Całe to śledztwo już znudziło Nowosilcowa. Wielki Książę Konstanty zaprasza go do Warszawy, więc najchętniej wyrwałby się z Wilna, ale jeszcze musi uporać się ze sprawą Kanisyna, u którego ma masę długów.
Informuje kupca (tak w ramach spłaty pożyczek), że aresztuje jego syna i nie przeszkadza mu bynajmniej fakt, że jest to przebywający w Moskwie mały chłopiec.
Doktor stwierdził, że główny wątek spisku nie został wykryty i naraził się tym samym na gniew Senatora. Całe to śledztwo już znudziło Nowosilcowa. Wielki Książę Konstanty zaprasza go do Warszawy, więc najchętniej wyrwałby się z Wilna, ale jeszcze musi uporać się ze sprawą Kanisyna, u którego ma masę długów.
Informuje kupca (tak w ramach spłaty pożyczek), że aresztuje jego syna i nie przeszkadza mu bynajmniej fakt, że jest to przebywający w Moskwie mały chłopiec.
Przeciwnie!
Uważa, że każde dziecko to potencjalny spiskowiec i należy
tępić zło w zarodku. Senator wydał polecenie dotyczące aresztowania chłopca, chcąc po
pierwsze zrekompensować sobie brak dowodów na istnienie spisku w Wilnie
(dysponuje tylko poszlakami), a po drugie pragnie uwolnić się od Kanisyna.
W
czasie śledztwa Botwinko wymierzył Rollisonowi trzysta batów i od woli Senatora
zależał jego dalszy los, ale carskiego urzędnika najbardziej zadziwiło to, że
przeżył on taką formę przesłuchania. Doskonale wiedział o torturowaniu
Rollisona, jednak wobec matki chłopca, która przyszła błagać o wypuszczenie go
z więzienia, udaje nieświadomość i nie przyznaje, że był bity i maltretowany.
Pani
Rollison jest niewidoma i dlatego pani Kmitowa przyprowadziła ją do Senatora,
który zaprzecza pogłoskom, jakoby w więzieniu słychać było krzyki. Nadmienia
ponadto, że poleci zbadanie sprawy, dając zrozpaczonej matce złudną nadzieję na
cień szansy na uratowanie syna.
W
tym desperackim przekonaniu utrzymuje ją także pani Kmitowa, ponieważ uwierzyła
Senatorowi, że on nie wie, co robią wykonujący jego rozkazy ludzie. Rozmowa
toczy się w obecności Panny, która niecierpliwie oczekuje przybycia Nowosilcowa
na bal i wobec niej pan Senator usiłuje pokazać swoją wspaniałomyślność i wydał
pani Rollison pozwolenie na odwiedzenie syna w więzieniu.
Prawdziwa
przyczyna tej łaski nie miała nic wspólnego z dobrodusznością. Senatorowi
chodziło po prostu o to, żeby uniknąć w przyszłości natrętnych, nieprzyjemnych
wizyt, które zakłócają spokojne picie kawy, tak więc rzekome odwiedziny u syna
mają na celu uwięzienie również matki chłopca.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz