Sen, sny, śnić... Romantyczny sposób na obnażenie ukrytych pragnień Nowosilcowa
„Ty, co bliźnich katujesz, więzisz i wyrzynasz,
I uśmiechasz się we dnie, i w wieczór ucztujesz;
Czy ty z rana choć jeden sen twój przypominasz,
A jeśliś go przypomniał, czy ty go pojmujesz?”.
Z taką ironią i nienawiścią wypowiadał się o Senatorze
Gustaw w Prologu. Nie wywołuje to zdziwienia, biorąc pod uwagę fakt, że jest
przedstawicielem gnębionego narodu i przebywa w więzieniu. W scenie VI na sen
Nowosilcowa oczekują diabły, które nazywają go łajdakiem i łotrem.
Belzebub ostrzega, żeby nie przestraszyły go perspektywą znalezienia się w piekle. Mogą drwić, szydzić, wbijać go w dumę i pychę, a wszystko po to, żeby tym sumienniej służył carowi, nie obawiając się kary za okrutne postępowanie. Senator we śnie widzi spełnienie swoich marzeń, czyli odzyskanie dobrego imienia w oczach imperatora.
Otrzymał więc w dowód uznania zasług pieniądze, order, tytuły: książęcy i Wielkiego Marszałka.
Zaproszony do pałacu cara, czuje się tam, jak najważniejsza osoba, a szepty zgromadzonych ulubioną nutą pieszczą jego ucho i sprawiają, że czuje się znowu ważny, wielki, podziwiany, szanowany.
Senator cieszy się, że inni mu zazdroszczą i w ten sposób objawia się jego próżność.
Kiedy tak upajał się swoim szczęściem, uświadomił sobie nagle, że nastrój szeptów zaczyna się zmieniać, a z nim nastawienie do jego osoby. Podziw przeszedł w sarkazm, a uśmiechy w drwiny i szyderstwa, ponieważ „Senator wypadł z łaski, z łaski, z łaski”.
Duszą Nowosilcowa zajmą się Diabły. Wydarta, jak ze złego psa, potrzebuje kagańca, a po obiczowaniu powróci do ciała porównanego do brudnej psiarni. Być może dlatego prześladowca tak kąsa i gryzie niewinnych ludzi.
Belzebub ostrzega, żeby nie przestraszyły go perspektywą znalezienia się w piekle. Mogą drwić, szydzić, wbijać go w dumę i pychę, a wszystko po to, żeby tym sumienniej służył carowi, nie obawiając się kary za okrutne postępowanie. Senator we śnie widzi spełnienie swoich marzeń, czyli odzyskanie dobrego imienia w oczach imperatora.
Otrzymał więc w dowód uznania zasług pieniądze, order, tytuły: książęcy i Wielkiego Marszałka.
Zaproszony do pałacu cara, czuje się tam, jak najważniejsza osoba, a szepty zgromadzonych ulubioną nutą pieszczą jego ucho i sprawiają, że czuje się znowu ważny, wielki, podziwiany, szanowany.
Senator cieszy się, że inni mu zazdroszczą i w ten sposób objawia się jego próżność.
Kiedy tak upajał się swoim szczęściem, uświadomił sobie nagle, że nastrój szeptów zaczyna się zmieniać, a z nim nastawienie do jego osoby. Podziw przeszedł w sarkazm, a uśmiechy w drwiny i szyderstwa, ponieważ „Senator wypadł z łaski, z łaski, z łaski”.
Duszą Nowosilcowa zajmą się Diabły. Wydarta, jak ze złego psa, potrzebuje kagańca, a po obiczowaniu powróci do ciała porównanego do brudnej psiarni. Być może dlatego prześladowca tak kąsa i gryzie niewinnych ludzi.
Następny wpis: SALON WARSZAWSKI. SCENA VII trzeciej części ,,Dziadów" Adama Mickiewicza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz