poniedziałek, 22 października 2012

SEN SENATORA. SCENA VI trzeciej części ,,Dziadów" Adama Mickiewicza

Sen, sny, śnić... Romantyczny sposób na obnażenie ukrytych pragnień Nowosilcowa

„Ty, co bliźnich katujesz, więzisz i wyrzynasz,
I uśmiechasz się we dnie, i w wieczór ucztujesz;
Czy ty z rana choć jeden sen twój przypominasz,
A jeśliś go przypomniał, czy ty go pojmujesz?”.

Z taką ironią i nienawiścią wypowiadał się o Senatorze Gustaw w Prologu. Nie wywołuje to zdziwienia, biorąc pod uwagę fakt, że jest przedstawicielem gnębionego narodu i przebywa w więzieniu. W scenie VI na sen Nowosilcowa oczekują diabły, które nazywają go łajdakiem i łotrem. 

Belzebub ostrzega, żeby nie przestraszyły go perspektywą znalezienia się w piekle. Mogą drwić, szydzić, wbijać go w dumę i pychę, a wszystko po to, żeby tym sumienniej służył carowi, nie obawiając się kary za okrutne postępowanie.  Senator we śnie widzi spełnienie swoich marzeń, czyli odzyskanie dobrego imienia w oczach imperatora. 

Otrzymał więc w dowód uznania zasług pieniądze, order, tytuły: książęcy i Wielkiego Marszałka. 
 
Zaproszony do pałacu cara, czuje się tam, jak najważniejsza osoba, a szepty zgromadzonych ulubioną nutą pieszczą jego ucho i sprawiają, że czuje się znowu ważny, wielki, podziwiany, szanowany.  

Senator cieszy się, że inni mu zazdroszczą i w ten sposób  objawia się jego próżność.  

Kiedy tak upajał się swoim szczęściem, uświadomił sobie nagle, że nastrój szeptów zaczyna się zmieniać, a z nim nastawienie do jego osoby. Podziw przeszedł w sarkazm, a uśmiechy w drwiny i szyderstwa, ponieważ „Senator wypadł z łaski, z łaski, z łaski”.  

Duszą Nowosilcowa zajmą się Diabły. Wydarta, jak ze złego psa, potrzebuje kagańca, a po obiczowaniu powróci do ciała porównanego do brudnej psiarni. Być może dlatego prześladowca tak kąsa i gryzie niewinnych ludzi.

Następny wpis:   SALON WARSZAWSKI. SCENA VII trzeciej części ,,Dziadów" Adama Mickiewicza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz