Pojawiający się w Prologu III części Dziadów Adama Mickiewicza bohater jeszcze uczuciowo przypomina wykreowanego na romantycznego kochanka Gustawa. Jego przemiana sprawi, że stanie się wieszczem i obrońcą ojczyzny.
Scena
rozgrywa się w Wilnie na Litwie przy ul. Ostrobramskiej w przerobionym na
więzienie klasztorze bazylianów – cela więźnia (Wilno, Litwa, cela klasztorna).
Przebywający w celi więzień nie domyśla się, że nad jego snem na prośbę matki i za pozwoleniem bożym czuwa Anioł Stróż.
Wielokrotnie w czasach jego młodości przylatywał do chaty rodziców i chociaż niekiedy widział senne złe myśli, zawsze starał się dostrzec w duszy śpiącego coś dobrego. Wówczas albo upajał go wizją szczęśliwej przyszłości, albo męczył strasznymi obrazami, które więzień znosił z godnością.
Zdarzało się i tak, że Anioł Stróż obawiał się powrotu do nieba, chcąc jak najdłużej uniknąć pytań zmarłej matki o sen syna. Więzień obudziwszy się, zastanawia się nad istotą snu, którego sensu mędrcy nie umieją wytłumaczyć, ponieważ nie odwołują się do uczuć.
Skarży się ponadto, jak bardzo wyczerpują go emocjonalnie przewijające się w stanie uśpienia niepokoje, lęki, rozdrażnienie zmieszane ze złudzeniem, wyciszeniem, rozwagą i nadzieją. Przyczyną zmienności nastrojów więźnia jest obecność w celi nie tylko Anioła Stróża, lecz także Duchów szatańskich, które chcą zawładnąć jego duszą.
Przebywający w celi więzień nie domyśla się, że nad jego snem na prośbę matki i za pozwoleniem bożym czuwa Anioł Stróż.
Wielokrotnie w czasach jego młodości przylatywał do chaty rodziców i chociaż niekiedy widział senne złe myśli, zawsze starał się dostrzec w duszy śpiącego coś dobrego. Wówczas albo upajał go wizją szczęśliwej przyszłości, albo męczył strasznymi obrazami, które więzień znosił z godnością.
Zdarzało się i tak, że Anioł Stróż obawiał się powrotu do nieba, chcąc jak najdłużej uniknąć pytań zmarłej matki o sen syna. Więzień obudziwszy się, zastanawia się nad istotą snu, którego sensu mędrcy nie umieją wytłumaczyć, ponieważ nie odwołują się do uczuć.
Skarży się ponadto, jak bardzo wyczerpują go emocjonalnie przewijające się w stanie uśpienia niepokoje, lęki, rozdrażnienie zmieszane ze złudzeniem, wyciszeniem, rozwagą i nadzieją. Przyczyną zmienności nastrojów więźnia jest obecność w celi nie tylko Anioła Stróża, lecz także Duchów szatańskich, które chcą zawładnąć jego duszą.
„Samotność
mędrców mistrzyni.
I
ty w samotnym więzieniu,
Jako
prorok na pustyni,
Dumaj
o twym przeznaczeniu”.
Słowa Anioła zapowiadają przemianę bohatera, który z nieszczęśliwego kochanka stanie się obrońcą ojczyzny. Usłyszał bowiem (być może we śnie), że odzyska wolność, ale ta perspektywa nie napawa go optymizmem. Ma świadomość, że więzy zdjęte z rąk i nóg będą tylko pozorną swobodą, bo zostaną zastąpione wygnaniem, co dla wrażliwego poety może być tylko kolejną katuszą.
Przewiduje, że przebywając wśród obcych, nie znajdzie zrozumienia, wsparcia, budującego współczucia. Bohater Dziadów kilka razy zostanie obdarzony cechami osobowości Mickiewicza, stąd jego smutny wywód.
„Ja śpiewak, - i nikt z mojej pieśni nie zrozumie
Nic
– oprócz niekształtnego i marnego dźwięku.
Łotry,
tej jednej broni z rąk mi nie wydarły,
Ale
mi ją zepsuto, przełamano w ręku;
Żywy
zostanę dla mej ojczyzny umarły,
I
myśl legnie zamknięta w duszy mojej cieniu
Jako
dyjament w brudnym zawarty kamieniu”.
Bohater
Prologu – rozmiłowany w Maryli Gustaw z IV części Dziadów –
oznajmia swoją decyzję dotyczącą przeznaczenia.
Pisze węglem na ścianie celi, że 1 listopada 1823 roku umarł Gustaw, a narodził się Konrad, który stanie się rzecznikiem spraw ojczyzny. Duch sugeruje, że obawy Gustawa były bezpodstawne. Poeta – nawet osadzony w więzieniu – zaszczepia innym potęgę swoich pomysłów, sprawiając, że oni, uwierzywszy w siebie, będą wyznawcami wspólnych przekonań i kontynuatorami rozpoczętych działań.
Pisze węglem na ścianie celi, że 1 listopada 1823 roku umarł Gustaw, a narodził się Konrad, który stanie się rzecznikiem spraw ojczyzny. Duch sugeruje, że obawy Gustawa były bezpodstawne. Poeta – nawet osadzony w więzieniu – zaszczepia innym potęgę swoich pomysłów, sprawiając, że oni, uwierzywszy w siebie, będą wyznawcami wspólnych przekonań i kontynuatorami rozpoczętych działań.
„Ludzie!
każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą
i wiarą zwalać i podźwigać trony”.
Następny
wpis: Scena I (więzienna) jako literacki dokument martyrologii Polaków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz