środa, 9 stycznia 2013

Motyw marności i śmierci w literaturze polskiej i obcej. [1 – część 3]

Buddenbrookowie  Tomasza Manna

Literatura podmiotu: części 1 – 4 
1. Camus Albert, Dżuma,
2. Dąbrowska Maria, Noce i dnie, t. 1,
3. Mann Tomasz, Buddenbrookowie,
4. Naborowski Daniel, Krótkość żywota, Marność.

3.  Tomasz Mann – Buddenbrookowie

Powieść  Buddenbrookowie  Tomasza Manna opisuje losy zamożnej, kupieckiej rodziny, którą proces przemijania i liczne zgony bliskich nękają z zatrważającą częstotliwością.  

Tomasz Buddenbrook (po śmierci dziadków i rodziców) zostaje prezesem rodzinnej firmy i ukrywa przed pozostałymi jej członkami swoje obawy dotyczące dalszego funkcjonowania domu handlowego, ponieważ jako jedyny wie doskonale, że firma boryka się z niebagatelnymi problemami finansowymi.

Jednak akcję powieści rozpoczyna wspaniałe przyjęcie wydane po pierwsze z okazji setnej rocznicy założenia firmy, a po drugie z powodu nabycia pięknego, ekskluzywnego, dużego domu. Ten wykwintny, wystawny epizod pozostaje w sprzeczności z obecną sytuacją rodziny i wydaje się tylko zaklinaniem czasu oraz  próbą odsunięcia tego, co w nieodwracalny sposób musi nastąpić – upadek firmy i rodziny.

Zwiastują ten nieunikniony proces pozornie drobne, ale w konsekwencji znaczące wydarzenia. Buddenbrookowie nie organizują już czwartkowych spotkań, co zdecydowanie stało się przyczyną rozluźnienia rodzinnych więzi. Po śmierci Elżbiety Buddenbrook jej dom został sprzedany, a narrator sugeruje, że to wydarzenie można uznać za początek upadku firmy.

Tomasz Buddenbrook długo oczekiwał na narodziny syna, ale ten wymarzony spadkobierca nie spełnia jego oczekiwań, ponieważ Janek jest dzieckiem nadwrażliwym, skłonnym do płaczu i muzycznie utalentowanym, więc – według ojca – nie nadaje się na kupca.

W związku z tym Tomasz Buddenbrook (podobnie jak Barbara Niechcic) często zastanawia się nad ulotnością życia, nad przemijaniem i bardzo martwi się tym, że wraz z jego śmiercią zniknie rodzinna tradycja i nie będzie nikogo, kto zechciałby rozwijać firmę i prowadzić interesy.

Tomasz Buddenbrook nie znalazł odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań. Jedno z nich bezpośrednio dotyczyło rozważań na temat duszy i zbawienia. Bohater nie potrafił sam rozstrzygnąć, czy dusza człowieka dostaje się do nieba tuż po jego śmierci. Nurtowała go także wątpliwość, gdzie w ogóle dusza przebywa przed pójściem do nieba. Tak rozmyślając, Tomasz Buddenbrook doszedł do wniosku, że przecież nikt nie poruszał takich zagadnień ani w szkole, ani w kościele i zadawał sobie retoryczne pytanie: „Na kim ciążyła odpowiedzialność za pozostawienie ludzi w takiej nieświadomości?”.

Tomasz Buddenbrook jest po prostu udręczony zamartwianiem się o żonę, syna, dom, nazwisko oraz rozmyślaniem o zbliżającym się upadku rodziny. Nie poprosił pastora o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących miejsca pobytu duszy po śmierci człowieka, ponieważ obawiał się śmieszności. Ten elegancki, zadbany, stateczny mężczyzna umiera z powodu źle wykonanego dentystycznego zabiegu.

Dalsze losy Buddenbrooków potoczyły się tak, jak przewidywał Tomasz, który cały czas obawiał się upadku rodziny. Jego syn Janek zmarł na tyfus, Chrystian  Buddenbrook przebywał w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, a żyjącym jeszcze kobietom pozostało jedynie (co z rezygnacją stwierdziły) oczekiwanie na pośmiertne dołączenie do przodków.

cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz